jak Boga kocham, zabiję go i pójdę siedzieć. urwę mu łepek i nabiję na pal, a potem oderwę nóżki z dupy i spalę resztki na stosie, tańcząc w około i śpiewając: całkiem sami, beż żadnych idiotów! a jego prochy zakopię w ogródku, po czym puszczę stado wściekłych psów, żeby się załatwiły na jego grobie. Hm, tak, właśnie tak zrobię.
|