Chwile gdy milczysz stają się wiecznością przelewanych myśli z jednego kąta duszy na drugi . Właśnie w tych spektakularnych chwilach powstaje między nami przepaść mierząca sześć lat świetlnych i przestaje wierzyć w twoją doskonałość.Na moim ramieniu siada gorsza miniatura Ciebie . Szepcze mi do ucha miliony przekleństw . O dziwo .. zaczynam w nie wierzyć . Wyobrażam sobie wtedy twoją postać - bezwzględnego , z podłym -grymasem na twarzy Strzał ! Nie zdążyłam się zorientować gdy twoja ciężka ręka ląduje na moim policzku . Nie czuję napływających do oczu łez ale cholery ból . Co najgorsze nie rusza Cię to co zrobiłeś i to jak w tym momencie żałośnie wyglądam. Obracasz się i odchodzisz . Odruchowo wyciągam rękę w twoją stronę ale natychmiast ją cofam Pozwalam Ci odejść w swojej nie opanowanej i nie zrozumiałej złości . Widzisz ? Takiego Cię widzę najczęściej . Nie pamiętam nocy gdy zasypiam śniąc o twoich pełnych uczucia ramionach . Po prostu już ich nie pamiętam .
|