Nie mam już siły na cokolwiek, nawet rozmowę, słuchanie...Zamykam się w sobie,nie chcę zadręczać innych swoimi problemami.Oni mają swoje.A jego zachowania nie zmienią,jego uczuć też...Więc czy to ma jakikolwiek sens?Otóż nie.nic nie ma sensu.Nie ma co szukać,bo jego po prostu nie ma...
|