- Ona czuje się wykorzystana. - Trochę. - Trochę? Wątpię. Próbuje za pomocą mnie wytłumaczyć sobie, że powinna się przyzwyczaić do takiego Jego zachowania, bo przecież nie pierwszy to raz...
Potrzebował pomocy i wsparcia i dostał je. A teraz, gdy "dołek trochę mu się zmniejszył", zapomniał i o "kocham Cię, szczeniaku" i o tym, że miał się odezwać wirtualnie, i o tym, że Ona myśli o nim. Bo On... Jemu znów jest ciepło i miło, ktoś o niego się martwi, ktoś więcej, niż rodzina, czy kobieta, z którą mieszka. Pff... i to: "kobieta, z którą mieszka" - Ona inaczej nie określa A. - A jak ma ją nazywać? Przecież On sam Jej mówił, że to nie jest miłość, tylko układ. - A Ona mu wierzy, jak zawsze. I nazywa A. "kobietą, z którą On mieszka" .
|