Wiesz jak to jest? Najpierw była niesamowita, niewyjaśniona niczym euforia. Motylki w brzuchu, stan podekscytowania trwał dwadzieścia cztery godziny na dobę. W mojej głowie powstawały historie, w których mieliśmy zawsze główne role, a przebieg wydarzeń był jak z bajki, oczywiście z happy endami. Po pewnym czasie przestało być tak wesoło, uświadomiłam sobie, że nigdy nie będziemy razem, nie będziemy wspólnie spoglądać w gwiazdy, stykać wargami w chłodne wieczory, spędzać razem cudownych chwil. Okropne uczucie, pragnąć czegoś, co jest praktycznie nieosiągalne..
|