[cz. 1] Otworzyłam oczy i zrozumiałam, że wszystkie przed chwilą zaistniałe wydarzenia, to był tylko sen. Ale był niezwykły i to nie dlatego, że spotkałam tam Pezeta. Był też On. Mój koszmar, który tak bardzo lubiłam gdy się powtarzał. Chciał wrócić. Już po tym mogłam stwierdzić, że to nie jawa. Przecież w rzeczywistości nie przyszło by Mu to do głowy. Przede mną leżał list, a w nim Jego wiersz, ostatni z jakim miałam okazję się zapoznać. Przepraszał mnie w nim, prosił o wybaczenie i przyznał się do błędu. Nie wiedziałam co zrobić. Nie chciałam by to cierpienie, którego jeszcze niedawno przez Niego doświadczyłam, znów się powtórzyło. Bałam się. Bałam się cokolwiek zrobić czy powiedzieć, tak jak On niegdyś bał się tej miłości. A jednak zaryzykował. Spróbował kochać. Chciałam docenić jego starania, które mnie dogłębnie niszczyły, ale nie potrafiłam. I ponownie powtórzyła się sytuacja, której się obawiałam.
|