Podajesz dłoń a tak naprawdę brzytwę,
W twoich oczach widzę nierozegraną bitwę.
Podajesz dłoń a o czym innym myślisz,
O szarych ludziach skąpanych w nienawiści.
Oni czekają aż sen się ziści.
Ja nie zawiodę ciebie przyjacielu, idę do celu,
Ale nie po trupach wyciągam dłoń gdy koleżka upadł.
Wyjrzyj za okno i zobacz moje słowa,
Z ręki do ręki ciągle krąży towar.
|