Spojrzała w lustro. Wszystkie wartości, które miała w sobie nagle znikły, jak mydlana bańka, która prysnęła. Przestała istnieć. Przestało istnieć jej serce, przestała istnieć jej dusza, przestała istnieć jej głowa. Wróciła do pokoju. Skulona, przytulona do zimnej ściany, leżała na łóżku z nogami podciągniętymi pod samą brodę, na łydkach opadały bezwładnie jej ręce. To koniec, po prostu koniec.
|