Siedzieliśmy razem w Twoim samochodzie, był już po zmroku. Popatrzyłam przez okno w gwiazdy, niesamowicie spokojne odwzajemniały spojrzenie, wszystkie myśli sprowadzały się do jednego. - Nie mogę ścierpieć, że Twój brat tak o mnie powiedział, rozmawialiśmy zaledwie parę razy, na dodatek mu uwierzyłeś, nie zaprzeczaj. Byłam zbyt naiwna, zbyt łatwo dałam się Wam omotać i przejechałam się na własnej głupocie. Westchnął.. -Skończmy ten temat kocie, ja się myliłem, on zmyślił. Koniec sprawy. -Odwieź mnie do domu, proszę. Bez słowa zapalił silnik i zrobił to o co prosiłam. I to nie było tak, że gdy wysiadłam wiedziałam, że dobrze zrobiłam, po zatrzaśnięciu się głupich drzwi samochodu jeszcze długo płakałam na werandzie, ale nie oszukujmy się, zaufanie to podstawa związku, bo świnia to świnia, a nie kanarek.
|