Pokłóciłam się z Nim. Poszło o bzdety. Było dość ostro. Płakałam i za nic w świecie nie chciałam iść z Nim do jego kumpli. W końcu mnie siłą z samochodu wyciągnęli. Poszłam i siedziałam w kącie. Nic się nie odzywałam przez ponad 2 godziny. On siedział z kumplami i dobrze się bawił. Jak głupia liczyłam, że do mnie podejdzie mocno mnie przytuli i szepnie do ucha jak mocno mnie kocha. Nie wyszło. Po jakimś czasie kazali mi gdzieś jechać Jego samochodem, więc siłą rzeczy musiałam Jego towarzystwo znosić. Wiedziałam już wtedy, że mnie mocno obejmie w aucie, wtuli się i szepnie 'przepraszam', do końca wieczoru byliśmy nierozłączni. Uwielbiam się z Nim kłócić mimo wszystko! ;* // n_e
|