Pierwszy raz widziałam, jak płakałeś. Czas stanął w miejscu, a ja widziałam tylko rozpacz na twojej twarzy, gdy trzęsącymi ze strachu dłońmi, próbowałeś zawinąć ręcznik w okół moich krwawiących nadgarstków. Krzyczałeś coś, ale twój głos dobiegał z oddali. Nie wiem, co mówiłeś, pamiętam za to słowo, które powtarzałam jak mantrę. "Przepraszam, przepraszam, przepraszam..." Nie słyszałam własnego głosu. Powinnam się przejąć, powinnam coś czuć. Ale trwałam zawieszona w przestrzeni, w jednym momencie. Byłam w stanie skupić się tylko na pojedynczej łzie, płynącej po twoim policzku i chwilę później nie było już nic. Zapadła ciemność. Straciłam przytomność. Umierałam. /co.mnie.to
|