Czasami ta myśl, że pozwoliłem jej odejść piecze niczym rana na skórze, która nie ma nadziei zabliźnienia się. Ogarnia mnie wtedy tęsknota, która swoim ostrzem przebija się przez miękkie gardło nadwrażliwości. To są te chwile, kiedy whisky jest moim najlepszym przyjacielem. Godziny mijają w jakimś zwolnionym tempie. A ja sam czuje się obdarty z uczuć. Jak taki żebrak błagam o litość. Jednak ona nie słyszy mych słów. Nawet, gdybym wywiesił transparenty z napisem -kocham Cię- przeszłaby obok tego obojętnie. W końcu, nigdy nie powiedziałem jej o swojej miłości. Tak było dla niej łatwiej. Dla mnie niezbyt. Jednak ciągle wierzę, że czeka mnie w życiu coś dobrego. Jakieś niezwykłe uczucie, które na zawsze zszyje tęsknotę do niej.
|