Wyszła z domu by wręczyć jej urodzinowy prezent. Powiedziała, że zajdzie do niej pod klatkę za jakieś 15 min. Przed tym chciała iść jeszcze do kwiaciarni. Po dokonanych zakupach stała na przeciwko jej domu. Wybrała jej numer z listy kontaktów i zaczęła przechodzić przez ulicę. - Przechodzę właśnie przez pasy koło Twojego bloku. Jak możesz to - i nagle połączenie się urwało. Było słychać tylko pisk opon samochodowych. Osoba, z która przed chwila rozmawiała stała za chwilę na ulicy. Zobaczyła tylko zamieszanie wśród przechodniów. Podeszła bliżej. Zobaczyła swoją ukochaną leżącą na ziemi. Szybko podbiegła do niej i ujrzała leżące koło dziewczyny dwa gerbery, żółty i czerwony, a obok nich pudełeczko. Otworzyła i wyciągnęła z niego piękną, srebrną bransoletkę, a na niej wygrawerowany napis "Nawet Śmierć nas nie rozłączy, Skarbie" .
|