Cz. 2. Położyłam mu się na kolanach. Dotykał mnie, jak nigdy wcześniej. Z uczuciem. Zaczęliśmy się sprzeczać i jakieś bzdury, ale wszystko było obrócone w żart. Uciszył mnie namiętnym pocałunkiem. W tym samym momencie zaczął padać deszcz. Nie wiedziałam co myśleć, co robić?!... Kiedy przestaliśmy usiadłam obok niego popatrzyliśmy sobie prosto w oczy wstał. Po prostu wstał, zdjął koszulkę i poszedł! Bez słowa, bez pożegnania uciekł! Siedziałam sama w nocy w deszczu, zapłakana, bezradna. Kiedy szłam do domu dostałam sms-a „Przepraszam Kochanie musiałem :* ”. Na drugi dzień przyszła do mnie jego siostra dając mi jakiś list. Nie miałam pojęcia co się w nim znajduje. Bałam się przeczytać. Czytając płakałam…. Było napisane czarno na białym że mnie KOCHA i nie może dłużej żyć beze mnie i przeprasza za wszystkie wyrządzone krzywdy...
|