[cz.3]Wtedy stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Złapała mnie za szyję i pocałowała. Był to nieśmiały jednak namiętny pocałunek. Znaczył więcej niż wszystko inne. Spojrzałam jej prosto w oczy. Widziałam w nich radość, zaskoczenie, szok. - Chusteczki nie mam, ale teraz nie widać już prawie krwi. Nic nie powiedziałam. Zbliżyłam się do niej i zaczęłam całować. Czule, namiętnie tak jak jeszcze nikogo innego. Wszystko to przerwał dźwięk dzwonka. Był to telefon do niej, musiała wracać do domu. Wstałyśmy z ławki. Złapałam ją niepewnie za rękę. Nie wiedziałam jednak jaka będzie jej reakcja na to. Jednak ona splotła swoje palce z moimi jeszcze mocniej. Droga powrotna odbyła się w ciszy. Jednak była to przyjemna cisza. Zaszłyśmy pod jej klatkę. Weszłam do środka i pocałowałam ją na pożegnanie. - Kocham Cię - wyszeptałam w jej stronę. - Ja Ciebie też bardzo kocham - odpowiedziała także szeptem i zniknęła w ciemnościach klatki schodowej.
|