Zadzwonił do niej w środku nocy, nie przypuszczała że jeszcze kiedykolwiek to zrobi.drżącym głosem wyszeptała:- halo, kto mówi?" choc wiedziała że to on , udawała że już zapomniała i wymazała go z serca,a przecież numer ten znała na pamiec.Odezwał sie po paru sekundach, jego głos przepełniony był tesknotą, spytał co u niej słychać, czy znalazła sobie kogoś . Domysliła sie ze pewnie chce do niej wrócić, jej serce automatycznie zaczęło bić z wiekszą siłą, zwlokła sie z łożka, otworzyła okno, usiadła na parapecie i zapaliła szluga.kontynuując rozmowe..Wiedziała,że musi być twarda, nie może zedrzeć teraz starych strupów, które dopiero zaczely sie goic, ze łzami w oczach wyznala, że zapomina, a do przeszłosci nie ma co wracac.. On, zdązył powiedziec że była dla niego ważna i meczy go ta cholerna pustka, po czym zaczął płakać , wydusił jeszcze -"Przepraszam że to zniszczyłem", nic nie odpowiedziała, gardło zaciskało sie coraz mocniej, a łzy spływały po policzkach. /marttynika
|