Codziennie wieczorem siadam na parapecie, ze słuchawkami w uszach, w tle lecą piosenki, które przypominają mi Ciebie, w dłoniach trzymam zdjęcie, które przedstawia Twoją twarz. Twarz najpiękniejszej osoby, jaką kiedykolwiek widziałam. Zazwyczaj łzy zbierają mi się w oczach i szukając ujścia, spływają po policzkach. Czuję się wtedy taka samotna, słaba. Wydaje mi się, że jedyne, czego w takiej chwili potrzebuję, to Twoje ramiona, w których mogłabym się zatopić, tak jak dawniej. Ale tego nie ma i nigdy nie będzie. Nigdy więcej nie będzie dla mnie Ciebie, Twoich ramion, Twoich ust. W takich chwilach dochodzi do mnie to, że straciłam cię już na zawsze...
|