Cisza. Jak zwykle lampy pogasili. Ciemność. Ona zawsze bała się ciemnosci. Miała jeszcze dwie ulice do domu. powtarzała sobie "wytrzymasz, wytrzymasz", Opuszczony plac zabaw. Skrzypiące huśtawki przestraszyłyby nawet umarłego. Nie chciała tak długo zostawać. Ale on ją zmusił. Szelest. Gwałtowny zwrot w tył ale nie zdążyła krzyknąć. Nic nie zdążyła zrobić. On ten którego kochała nad życie, zabrał je jej. Pochował ją w lesie. Tak jak chciała. Na mini pogrzebie puszczona została jej ulubiona piosenka "Helena". Nie miała nagrobka. ON nie chciał mieć z tego kłopotów. W rok później na jej grobie wyrosła piękna czarna róża ~TITU
|