Słyszę ich. Krzyczą na mnie, szarpią ciałem, zostawiają zadrapania na skórze i duszy. Czerpią siłę z moich łez i są zamknięci na mój stłumiony szloch. Krzyczą. Stoję, oddycham, płaczę. Stoję, oddycham cierpię. Mówią, że miłość nie jest dla mnie. Wrzeszczą, że jestem za młoda żeby umierać. Twierdzą, że ten obraz pustej dziewczyny nie powinien być moim odbiciem. /esperer
|