Doskonale pamiętam dzień, w którym przyjaciółka przyprowadziła mnie do niego po raz pierwszy.Od razu między nami zaiskrzyło. Nigdy nie był idealny. W sercu miał rap, na nogach zawsze szerokie spodnie i bluzka z gostkiem palącym jointa. Alkohol, szlugi i zielsko nie były Mu obce, wręcz przeciwnie... Mimo to zawsze mi powtarzał, że potrafi rzucić to w cholerę, że często nie bierze tego syfu. A teraz? Widzę Go dzień w dzień spalonego, chociaż błagałam, płakałam, groziłam. W Jego oczach nie ma już miłośc. Jest miejsce tylko na wrogość i nienawiść.Wybrał zielsko zamiast mnie. Do teraz nie mogę sobie wybaczyć tylu źle podjętych decyzji./ ejjlubieczekolade
|