szła z koleżanką na spacer, po drodze miały wstąpić do sklepu.. przez szybę zobaczyła, go.. tak, tego w którym się kochała, przez długi czas... kazała koleżance wejść do sklepu, bo ona musiała zadzwonić do swojego chłopaka, powiedzieć im o spotkaniu. okłamała go.. pytała się w myśli, samej siebie "WEJŚĆ CZY NIE ? PRZECIEŻ SKOŃCZONE , NIC NIE MA HALLO ! RYZYK FIZYK, WCHODZĘ" wchodząc do sklepu, on właśnie wychodził, weszli na siebie.. on do niej " haha, zakochańcu jak chodzisz, a wg siema" z drżącym głosem odpowiedziała " cicho, hah, siema" odpowiedział, "pozdrów boya", z lekkim uśmiechem na twarzy odpowiedziała "pozdrowię, pozdrowię" i wyszedł.. serce biło jej z przyśpieszeniem.. powtarzała w myśli " UF, PRZECIEŻ GO NIE MA , SPOKOJNIE " . kupiła tymbarka, na kapselku pisało "wciąż coś czuje", spojrzała na niebo... i znów miała w głowie 7884857128 myśli na minutę... koleżanka zapytała się " co z tobą, przecież to nie ty, co się stało ", "nie nic, wszystko w porządku "
|