Każdy, najmniejszy ból potrafił ukoić smutek, żal, rozpacz. Wszystko co złe, sprowadzało myśli na inny tor. Dookoła panował pesymizm. I mimo wszystko - ratował. Ratował przed tym, by nie upaść, bo jeśli wiedziało się, że jest źle, było się przygotowanym na wszystko. Gdy osiągnęło się dno, prawdopodobne było, że się odbijemy lub po prostu nas tam zakopią.
|