Pamiętam pierwszy tydzień w szkole . Te nasze niewinne spojrzenia , przywitanie polegające na podaniu sobie ręki. spędzaniu czasu siedząc obok siebie na ławce. wyjście na przerwę i rozmowy tak na prawdę o niczym , a dalej ? przywitanie buziakiem w policzek . siedzenie blisko siebie. ciche przytulenia, skromne pocałunki. później było łatwiej. pocięta skóra z bezsilności , tęsknoty , braku poczucia że jest , uświadomienie sobie jak bardzo była naiwna wierząc w tą miłość
|