Cz.2
- To może tak: jestem ojcem Oskara. Teraz już kojarzysz, prawda?
- Owszem – odpowiedziałam. – Aczkolwiek, nadal nie rozumiem dlaczego pan do mnie dzwoni…
- Muszę Ci coś ważnego powiedzieć.
- No, niech pan mówi w takim razie.
- Oskar… mój syn… on… on miał…
- No niechże pan już powie!
- Mój syn miał wypadek.
- W… wypadek?! – wykrzyczałam, załamującym się głosem. – Ale jak to?
- Wytłumaczę Ci to jak będziesz na miejscu. Ubieraj się i jedź do szpitala. Mój syn Cię potrzebuje. Jest w stanie krytycznym.
Odłączyłam się szybko, poczym błyskawicznie wskoczyłam ubrania. Jednocześnie zamartwiałam się, co też takiego mogło mu się przydarzyć. A jednak – moje przeczucia się sprawdziły. Niestety./zpw
|