Staczała się. Ona to czuła. Już dawno dostrzegła, że nie umiała w swoim odbiciu odnaleść bezbronnej dziewczynki, którą zawsze była. Pokochała bycie... złą? Nie, nie była zła. Była inna ale nie była zła. Ku jej ogromnemu zdziwnieniu, z łatwością przyswoiła sobie nowe nawyki. Teraz w torebce zawsze miała paczkę papierosów, a w kieszeni telefon z kilkonastoma widomościami od wielbicieli. Pocałunki z kolegami nie oznaczały już, że jest puszczalska, a drinki uderzały jej do głowy co raz przyjemniej.
|