Ryjecie mnie, że troszcze się o ich szczęście, a sama chodzę ulicami nie do końca szczęśliwa. Przecież kurwa to są moi ludzie, kocham ich, traktuje jak rodzinę, a uszczęśliwiając ich choć w małym stopniu pomagam również sobie. Troche was nie rozumiem robicie problem z gówna tak na serio bo jeżeli martwiłabym się tylko i wyłącznie o swoją dupe brana bym była za piepszoną egoistke. Ogarnijcie o co wam tak naprawde chodzi, zastanówcie się nad sobą i zajmijcie własną dupą ziomy. Także z fartem. // przejdzieci
|