był to jesienny , chłodny poranek. nie pamiętam wiele. gdy próbuje sobie coś przypomnieć widze. jakby przez mgłę pochylonę nade mną twarze rodziców. i błagalny szept mamy : wytrzymaj córciu, dasz radę. tak wtedy urwał mi sie film. czułam piekielny ból w lewej części brzucha. ogarnia mnie ciemność.nagle widze delikatne rysy postaci. to ty. idziesz wprost w moją stronę. patrzysz na mnie swoimi pięknymi oczami, które są wyjątkowo ponure. i mówisz : chodź, to jeszcze nie pora. przecież ja cię potrzebuje. wyciągasz do mnie ręke. oczywiście chwytam cię za nią. słyszę ciche regularne piknięcia. są coraz głośniejsze. Ty prowadzisz mnie dalej. pisk jest nie do zniesienia. nagle on znika. a ja zostaję sama. ale nie na długo. po chwili znów cie widzę. jesteś uśmiechnięty. patrzysz na mnie z miłością. tak wróciłam do was. wróciłam na ten świat dzieki niemu . mojemu szczęściu. / ziuump
|