wstałam rano jak co dzień. spojrzałam w lustro z rutynowym "o kurwa" i poszłam się ogarnąć. poranna kawa już czekała na mnie na dole. jej aromatyczny zapach przywiódł mnie i zatopiłam swoje świeżo pomalowane usta w tym jakże zbawiennym narkotyku. ślad czerwonej szminki jak zwykle pozostał na ulubionym kubku ze Spongebobem. spojrzałam ostatni raz w lustro poprawiając starannie zrobiony makijaż. wyszłam z domu z nadzieją, że nic nieoczekiwanego nie wydarzy mi się w drodze do szkoły. jednak potknęłam się o własny los. do szkoły dotarłam obdarta z ludzkiej godności - rozmazany makijaż, pozostałości łez na czubkach palców, ulatujący dym papierosowy, obdarte kolana i łokcie. takie są skutki tego, że twoje cholernie brudne serce każe ci spotykać mnie na tej drodze, którą przeklinam od dnia, kiedy pierwszy raz wypowiedziałeś moje imię.
|