A dzisiaj podeszła do mnie jej przyjaciółeczka z zamiarem spoliczkowania mnie. Odruchowo złapałem ją za nadgarstek, a ona przywitała mnie słowami "To wszystko twoja wina! To przez ciebie wyjechała, i płakała po kątach! To wszystko przez ciebie!". Zluźniłem uśmiech i parsknąłem jej szyderczym śmiechem w twarz. "Widocznie nie byłaś godna jej zaufania, że nie powiedziała, jaki jest powód wyjazdu!" rzuciłem na odchodne.
|