I stoję sama... w końcu sama wybrałam sobie tą samotność, w około tylko szczątki i ruiny mojego dotychczasowego życia, wspomnienia które znienacka wracają uderzają i znikają... Nie ma nic. Pogubiłam się w tym wszystkim... między kłębami duszącego dymu złożonego z miłości, nienawiści, radości, smutku, ostrożnie stąpam po okruchach przyjaźni, aby tylko nie zniszczyć więcej niż bym mogła, chowam się sama w gruzowisku mojego świata. Ale czasem przychodzi taka mała myśl taka nadzieja coś na wzór kropli rosy na pustyni, promienia słońca po nocy polarnej, że się ułoży... że będzie tak jak być powinno...
|