|
Pamiętam moment, w którym odchodził.. Głos był cholernie niepodobny do głosu, który słyszałam dotychczas każdego dnia.. Drżał niewiarygodnie mocno.. Wypowiadał powoli ostatnie słowa, które z coraz większą siłą uderzały w moje serce. Oczy nie potrafiły utrzymać łez, momentalnie wypłynęły uderzając o ziemię z podwojoną siłą. Wiedział dobrze, że nic nie zniszczy mnie tak bardzo, jak Jego odejście.. | nieracjonalnie
|