drżącymi wciąż rękoma trzymałam ostatek jointa. na haju zawsze czułam się lepiej. nie myślałam wtedy o tobie, o tym jak ranisz moją zmarnowaną duszę, jak niszczysz mnie wewnętrznie i zewnętrznie, brutalnie zadajesz kolejne ciosy, powodujące wymarcie mojego organizmu. brudne łzy spływają mi na moje nagie ciało. kolejny łyk Jacka Daniellsa, i mogę znów normalnie funkcjonować, zapomnieć o tobie, zapomnieć o nas, zapomnieć o rzeczywistości. na haju wszystko wydaje się łatwiejsze.
|