Cz.4
Po prostu cieszyłam się z życia. Z Tobą czułam się komuś potrzebna i kochana. Teraz jest inaczej. Nie czuję już potrzeby uśmiechania się ani wstawania z łóżka. Jednak robię to. Sama nie wiem dlaczego. Robię, bo muszę. Od jakiegoś już czasu mam ochotę podejść do Ciebie i wykrzyczeć Ci to wszystko. Wygarnąć Ci to, jak bardzo mnie zraniłeś, jak wiele dla mnie znaczyłeś i znaczysz. To, jak bardzo moje uczucie do Twojej osoby roznosi mnie od środka, to, że to zamiast boleć mniej, boli bardziej. To, że czas nie chce jakoś leczyć ran. Serce powoli przestaje istnieć, zanika. Zanika, ponieważ osoba, którą kocham też zniknęła. Tak po prostu. Bez słowa wytłumaczenia. Postanowiłeś zniknąć z mojego życia. Tak sobie. Co to tam, nie? Ja się przemęczę. Jeszcze tylko trochę. Dni, tygodni, miesięcy czy może lat…/zpw
|