niedługo z tego świata odejdę. nie będzie mnie, ale moja miłość nie zniknie. ona będzie trwać zawsze - mówiła. - ja ciebie też kocham, skarbie. tak bardzo cię kocham. - powiedział, płacząc. ich usta się spotkały. łzy spływały do kącików ust. nie chciała odchodzić. chciała żyć. z nim. tu i teraz. na zawsze. - jeśli odejdziesz ty, odejdę i ja - poinformował ją - nie umiem bez ciebie żyć - wyznawał mi. nie odpowiadała mu. płakała. wszystko widziała za mgłą. kręciło jej się w głowie. - boże, dziewczyno ! nie umieraj, nie teraz, rozumiesz?! nie teraz ! - krzyczał, trzymając ją, aby nie upadła. położył ją na ławce. - ratunku! dzwońcie na pogotowie ! ona umiera ! - wydzierał się, aby ktoś mu pomógł. klęczał przed nią. jego łzy, spływały na jej twarz. trzymał ją za rękę. karetka przyjechała za 15 min. wszystko działo się tak szybko. - kim dla niej jesteś ? - zapytał go lekarz. - chłopakiem, jestem jej chłopakiem i błagam, pozwólcie mi z wami jechać - poprosił lekarza. [cz.2] / mojekuurwazycie
|