I czuł że śmierć za nim podąża. Czuł że jest tuż za nim. Nigdy nie miał odwagi aby spojrzeć za siebie, żeby sprawdzić czy ona nadal tam jest. Dopóki ona nie umarła. Ona, śmierć zabrała mu ją, jego fiołkowo okom piękność. Spojrzał za siebie, ze złości z tego że nie czuł już żadnych uczuć. A za nim stała blada, czarnooka dziewczyna z uśmiechem na twarzy, która po chwili ciszy rzekła " To ja jestem śmierć. "
|