I myślała, że jeśli go do siebie zniechęci to szybciej zapomni. Myślała, że w jakiś sposób pomoże jej jego obojętność. I mimo, że nie chciała już jego zaczepek i uśmiechów, kiedy spowodowała, że przestał. Zrobiło się jej smutno. Choć wiedziała, że tak dla nich będzie lepiej. On nie będzie się wygłupiał a ona zapomni. Tyle, że kiedy pod koniec dnia znów na siebie spojrzeli, było widać wszystko. To, że udawał obojętnego. Kiedy ich oczy się spotkały uciekł smutnym wzrokiem na bok. W końcu i jego coś ruszyło. W końcu i on coś poczuł. Czyżby to był smutek? Łudziła się, że coś wskórała swoim poświęceniem. Chciała, żeby się dusił smutkiem, żalem, tęsknotą i miłością. Tak jak ona do tej pory. Żeby wył w duszy. Żeby na jej widok wszystko mu się przypominało. Chciała, żeby cierpiał. Tak jak ona aż do dziś. Bo dziś popatrzyła na niego tęsknie ostatni raz. I ten ostatni raz spojrzała mu w oczy które teraz na jej widok, robiły się smutne.. / s.z.w
|