Nie mogłam już znieść tej niepewności. Przecież on nie mógł zabić tych trzech kobiet. Nie wytrzymałam. Wieczór, poszłam do niego do Hotelu . Weszłam do jego pokoju, on siedział po ciemku na dużym oknie popijając wino. - To nie ty prawda? - zapytałam. - Czy to ważne? - odpowiedział nijako. Nagle wpadła do pokoju kobieta. Była rozmazana tuszem, zapłakana, celowała do niego pistoletem. Nie wiedziałam czy zasłonić go swoim ciałem czy odebrać jej broń. Nie zrobiłam nic. - Zabije cię! Zabije cię! - krzyczała rozhisteryzowana. - Jeśli mnie zostawisz. Popatrzył się na nią tymi swoimi szmaragdowymi oczyma. - Nie mam zamiaru brać udziału w tym egoistycznym sentymentalizmie. strzelaj! Nie zależy mi na życiu . - krzyknął. - Nie mogę. - odpowiedziała bezradnie, po czym przyłożyła sobie pistolet do głowy i strzeliła. Byłam w szoku, . Tak mocno go kochały, że wolały się zabić niż jego. Właśnie jego.
|