Pochwalony!, Zgrzeszyłam proszę księdza. Miałam nieczyste myśli. I to bardzo, bardzo nieczyste. O pewnym chłopaku. A... Taki jeden z osiedla. Wysoki, przystojny. No wie ksiądz. Mój typ. No i ten... No wyobrażałam sobie jakby to było gdyby mnie pocałował. Gdyby złapał jedną ręką za moją dłoń a drugą trzymał na biodrze. Gdyby patrzył się na mnie z ogromnym pożądaniem. Jakby to było gdybyśmy leżeli razem w trawie a on jeździł mi palcem po udzie. Gdyby mówił mi sprośne rzeczy na ucho tylko po to, żebym czuła się zażenowana. Jakby przytulał mnie mocno. Jakby tańczył ze mną wyzywająco. Jakby to było poczuć jego rękę na swoim tyłku. Tak wiem, wiem. Grzesznica. Wiem. Ale fajnie by było poczuć jego nagi tors. Co ja to miałam jeszcze powiedzieć? A tak. Zgrzeszyłam: Zakochałam się!. Ale poprawy Nie obiecuję: Jest zbyt seksowny!... / s.z.w
|