Już nie cierpię, nie tęsknię za nim. Nie spoglądam w okno z nadzieją, że stoi pod blokiem. Nie sprawdzam co godziny telefonu, by sprawdzić czy przypadkiem nie napisał. Nie szukam go wzrokiem. Nie tracę świadomości, gdy przechodzi obok, a ja czuję jego nieziemski zapach. Nie gubię się w sobie, widząc jego niebieskie oczy. Nie kocham go już. Naprawdę nie. Czasami tylko jeszcze płaczę, ale to nie ma znaczenia. Żadnego.
|