idę. patrzę bacznie przed siebie, ale nic nie widzę. wiem, że nigdy nic nie będzie już takie samo.
idę. słuchawki w uszach zagłuszają wszystkie dźwięki otoczenia, a ja biję się z myślami.
idę. chcę sobie to wszystko poukładać i zasypana pytaniami dochodzę do wniosku, że nie potrafię jeszcze o tym myśleć, a co dopiero mówić.
idę. mam w głowie burdel, jak nigdy dotąd i nie wiem, jak by go tu ogarnąć.
idę szukać zajebistego jutra.
|