Widziałam jego twarz słuchając tej smutnej piosenki, którą kiedyś przesłał mi na telefon. Słyszałam jego słodkie `Kocham cię` za każdym razem gdy ktoś mówił mi cześć. Przygryzałam dolną wargę gdy zupełnie przypadkowy człowiek wypowiadał jego imię. Zerkałam w jego stronę kiedy stał w tym samym pomieszczeniu. Poprawiałam włosy kiedy akurat przechodził obok mnie. Cały zeszyt zapisałam jego inicjałami. Skasowałam wszystkie zdjęcia, oprócz tych z nim. Na ręce mam bliznę z literką `E`, która za cholerę nie chce zejść. I tak naprawdę nie wiem już czy kocham go za to, że powoduje, że go nienawidzę, czy nienawidzę go za to, że powoduje, że go kocham./revys
|