5) Pojechałam autobusem wprost do jego domu. Drzwi były otwarte więc weszłam. Słyszałam tylko krzyk jego matki -Oszalałeś? Kto się będzie teraz Tobą opiekował? Co Ty znowu odwaliłeś?! a potem jego ciche słowa, niezrozumiałe. Zapukałam do drzwi pokoju, po chwili się otworzyły. -O, dobrze że przyszłaś. Może Ty mu przemówisz do rozumu. -Postaram się, a pani niech odpocznie, na pewno jest pani wykończona całą tą sytuacją z pani okropnym synem - powiedziałam z pogardą, kładąc duży nacisk na ostatnie słowa, tak aby wszystko dokładnie usłyszał. Jego matka wyszła, a ja usiadłam obok niego na łóżku. Milczałam. Czekałam aż odezwie się pierwszy. Trwało to sporo czasu, ale spytał w końcu po co przyszłam. -Bałam się o Ciebie. Z samego rana pojechałam do szpitala. Powiedzieli, że się wypisałeś. Dlaczego to zrobiłeś? Boisz się czegoś? - Tak, boję się. Boję się Ciebie. -Co? Jak to?- zupełnie niczego nie rozumiałam.. -
|