cieszylam sie jak male dziecko, ktore dostalo nowa zabawke, bylam tak zajebiscie szczesliwa , ze sie odezwal, pisalismy , piszemy do tej pory , ale wtedy kiedy napisal powiedzial mi ze zmienia szkole, myslam ze sie zalame, myslam , jak ja wytrzymam bez jego oczu, bez jego umiechu, bez tych jego wyglupow ` . plusem bylo to , ze chociaz pisalismy . na rozpoczeciu roku oczywiscie rozglodalam sie za nim, z przyzwyczajenia ale jego nigdzie nie bylo. . . musialam bez niego wytrzymac, musialam byc silna . i bylam, do wczoraj. przyjechal do naszej szkoly, zeby ja odwiedzic. pamietam, stalam przy sklepiiku szkolnym a on przy drzwiach do szkoly, stal obrocony tylem ale i tak go poznalam, poznam go z daleko, wszedzie i zawsze. kiedy go zobaczylam, nie da sie opisac co czulam, poplakalam sie jak male dziecko, chcialam biec do niego, przytulic sie do niego jak kiedys. ale zamiast tego poszlam na gore, lzy laly mi sie po polczkach . nie moglam powstrzymac emocij. [ cz 5 ]
|