Przyszedł, przytuliłam się do Niego bardzo mocno, byłam strasznie za nim stęskniona iż nie widziłam Go od tygodnia . nie był w humorze , nie był rozmowny . powiedział tylko , że musimy pogadać, więc usiadłam na ławce . nie patrzył Mi w oczy jedynie wziął w dłonie moją dłoń i lekko ją głaszcząc kciukiem , zaczął mówić " wiesz, zależy Mi na Tobie . uwielbiam Cię i jesteś takim moim małym promyczkiem słońca, który jest Dla mnie wszystkim, ale .. " - przerwałam mu ze łzami w oczach " po co Mi to wszystko mówisz , skoro jest jakieś 'ALE' ? " - rzuciłam , spoglądając na niego - był smutny . wstał i odszedł bez słowa , nawet na mnie nie spojrzał . " wiesz , nienawidzę Cię ! jesteś cholernym tchórzem , po co to wszystko było , skro teraz tak bardzo mnie ranisz !? " - wykrzyczałam przez łzy , odwrócił się wtedy i spojrzał na mnie " nawet nie pozwoliłaś mi dokończyć, nawet nie wiesz co chciałem powiedzieć" - spojrzał na mnie smutno Cz. 1 | Wenezuela
|