Jakaś impreza ze znajomymi. Siedziałam przy ognisku, grzejąc ręce, w których trzymałam zimnego Lecha. W pewnym momencie usiadł koło mnie chłopak. Dopiero gdy się odezwał poznałam kto to: - Nie pij. To nie w Twoim stylu. - powiedział. - Pieprzę zasady. Pieprzę je czule, chociaż raz w życiu. - szepnęłam, nie odrywając wzroku od ziemi. Wtedy wyrwał mi puszkę i stwierdził: - Wiedziałem, nic nie wypiłaś, głuptasie. - Nie wierzysz, że mogę się upić? No to daj i patrz. Jeżeli jeszcze raz odejdziesz choćby na krok, wychylę całą zgrzewkę. - rzuciłam mu wyzwanie. - Kusząca propozycja. Ale nie dzisiaj. Tę noc chcę spędzić z Tobą. Tak jak jutro, pojutrze, za miesiąc i rok. / bladynnas
|