Fakt, wieczorami jest najgorzej. Ten moment, gdy jesteś sam na sam ze swoimi myślami. Całkowite oddanie temu co było i nie wróci - powraca. W głowie pojawia się milion obrazów, setki słów, wiele gestów, przy tym jeden człowiek. Nie potrafisz się uwolnić od napływu smutku. Jest jak fala, rozbija wszystkie barykady, które postawiłeś przez te pare lat, by odizolować się od przeszłości. A potem zasypiasz, budzisz się, żyjesz dalej. Miniona noc nie wnosi nic do Twojego życia, z wyjątkiem kilku rys na sercu. A Ty musisz iść dalej, na przekór temu co rozpaczliwie krzyczy serce. / bladynnas
|