- wiem, że to wszystko przeze mnie, ale błagam cię, michu, nie płacz. - powiedział. - może i nie jestem chodzącym ideałem, ale myślę, że mimo tego zasługuje na szczęście... - rzuciłam. on trzymając moją dłoń zaciskał ją coraz mocniej. z oczu wciąż płynęły mi łzy, a głowę miałam spuszczoną w dół. stanęliśmy koło mojego domu. - muszę ci coś powiedzieć. - co? zapytałam. nie odzywał się... - nic... - no jak zwykle, proszę, powiedz... - odpowiedziałam. złapał się za głowę obiema rękami, gdy się odwracał i zdjął kaptur, po czym na mnie spojrzał. w moich oczach wciąż pojawiały się łzy. | cz. 1 / zycietodziwka
|