znów siedzę sam, tępo patrząc w księżyc za oknem. w tle leci rap, bezgłośnie wypowiadam kolejne wersy. już nie ma nic w co można wierzyć, wszystko poszło się jebać... i gdyby nie to, że jestem tchórzem już dawno bym ze sobą skończył, ale kurwa nie potrafię... myśli rozsadzają czaszkę. spojrzenie pełne bólu i nienawiści. i głęboko ukrywanego żalu... znów gonię, za lepszym jutrem, które i tak nie nastąpi... nienawidzę siebie...
|