Stała na schodach. Czekała na przyjaciółkę. Nagle ktoś objął ją w pasie. Odwróciła się. To był On. Popatrzył się na nią i uśmiechnął. W ten sposób który tak bardzo jej się podobał. Odwzajemniła uśmiech. Założył jej niesforny kosmyk za ucho. Przy czym nie odrywał od niej wzroku. Przesunął ręką po jej policzku. Nie zdawała sobie sprawy jakie to może być przyjemne. Pochylił się i ją pocałował. Podczas pocałunku uśmiechali się oboje. Było im tak dobrze. Nikt im nie przeszkadzał. Potem odsunęli się od siebie. Trzymając ją za rękę odprowadził ją do klasy. Tam pocałował jeszcze raz. Zawirowało jej w głowie. Była taka szczęśliwa. Ale nie za długo. Przecież w końcu musiała się obudzić, nie?
|