było zajebiście. siedzieliśmy na ławce, zimny wieczór, zachód słońca. Ty z zimnym browarem, ja z gorącą czekoladą. znów poczułam się kochana. tylko, że Ty dostajesz nagle sms'a, odstawiasz butelkę i odchodzisz, uprzednio całując mnie przelotem w policzek. nie słyszysz już kiedy szklana butelka upada, rozbijając sie o beton, nie słyszysz mojego krzyku rozpaczy, nie słyszysz, kiedy moje serce pęka.
|